Jeden z mniej znanych artykułów śp. dr. Dariusza Ratajczaka.

 

Powstająca po 123 latach niebytu prawdziwie suwerenna Rzeczypospolita nie cieszyła się- z istotnymi wyjątkami- sympatią międzynarodowej opinii publicznej. Poniekąd było to zrozumiałe: wszelkiej maści rewolucjoniści zarzucali Polsce reakcjonizm i zapędy imperialne, z niemal wszystkimi sąsiadami toczyliśmy dramatyczne boje o granice. Ponadto przysłowiowej oliwy do ognia dolewały wpływowe środowiska żydowskie, które rozpętały przeciwko nam szeroką kampanię mającą udowodnić, że kraj na Wisłą, Bugiem, Niemnem i Dniestrem to siedlisko pogromowego antysemityzmu. Skupmy się na tym ostatnim zarzucie.

U progu niepodległości, w październiku 1918 r., światowe kierownictwo syjonistyczne (wsparte nieco później przez Kongres Żydów Amerykańskich) proklamowało tzw. manifest kopenhaski. Oprócz uznania Palestyny za siedzibę narodową Żydów, postulował on między innymi przyznanie autonomii kulturalnej, socjalnej i politycznej dla ludności żydowskiej w krajach diaspory. Postulat ten z oczywistych względów dotyczył ziem polskich stanowiących ilościowe i jakościowe centrum europejskiego żydostwa. Podnoszono go konsekwentnie, gdyż syjoniści tak naprawdę nigdy nie zakładali, iż cała diaspora w przyszłości zamieszka w Palestynie . Na to Ziemia Obiecana była (i jest) za mała.

12 listopada 1918 r. przywódca Organizacji Syjonistów w Polsce, Izaak Gruenbaum, skonkretyzował powyższy postulat na audiencji u Józefa Piłsudskiego. Mówił wprost o utworzeniu w Polsce odrębnego rządu żydowskiej mniejszości narodowej (Sekretariatu Stanu), który miał działać w oparciu o separatystyczną konstytucję żydowską. Była to zatem swoista koncepcja “państwa w państwie”.

Polskie czynniki decyzyjne ze zrozumiałych względów odrzuciły to niesłychane żądanie, natomiast krajowa opinia publiczna mogła tylko przyklasnąć słowom wypowiedzianym 25 lutego 1919 r. w Sejmie przez wybitnego syna ziemi śląskiej, Wojciecha Korfantego: “ W naszym narodzie chcą (Żydzi- DR) stworzyć niby państwo w państwie, chcą mieć większe prawa niż reszta obywateli, powołując się pod tym względem na zasadę mniejszości narodowej... W Nowym Jorku żyje około miliona Żydów... Czy Nowy Jork jest miastem amerykańsko- żydowskim ; czy Wasi współwyznawcy nowojorscy stawiali kwestię tak, że oni tam mają mieć jakieś przywileje... jakąś autonomię?”.

Racjonalne, zgodne z polską racją stanu, odrzucenie żydowskich postulatów stało się przyczyną bezprzykładnych ataków światowego żydostwa na powstającą II RP i charakter narodowy samych Polaków. Koncentrowały się one- jak już nadmieniłem wyżej- przede wszystkim na rzekomych pogromach dokonywanych na Żydach przez ludność cywilną i Wojsko Polskie .

Dominowały w tej wściekłej nagonce publikatory amerykańskie. Szczególną wrogością w stosunku do Polski wyróżniał się syndykat prasowy Hearst’a, posiadający w kilku wielkich miastach szereg sensacyjno - brukowych dzienników czytanych przez miliony Amerykanów. Hearst, w przeszłości zwolennik Niemiec, przechodził wręcz samego siebie. Codziennie drukował w swych szmatławcach zupełnie nieprawdopodobne korespondencje z Polski, podawał coraz to nowe szokujące szczegóły rzezi i mordów dokonywanych przez Polaków, opracowywał statystyki pomordowanych Żydów oraz zamieszczał ponure fotografie z “polskich pogromów”. Później okazywało się, że- i owszem- widnieją na nich zabici Żydzi, ale podczas pogromów z czasów... carskiej Rosji. Zawsze tez mógł liczyć na prawdziwych “zmyśliwaczy” w rodzaju Henryka Berensteina, dr Melameda (pisywał również do gazet angielskich oraz niemieckich ; jako filozof-socjolog zauważał, że Polacy mają specjalny pociąg do pogromów, gdyż to “plemię o niskiej wartości”), czy redaktora jego dzienników, Brisbane’a, nazywanego “the best salaried newspaperman in America”.Był to naprawdę wpływowy dziennikarz, ale i zawołany wariat widzący w każdym wybitnym człowieku Żyda.

Wspomnijmy też, że centralnym punktem tej kampanii z gatunku “hate speech” był rzekomy kilkutysięczny pogrom we Lwowie z 22 listopada 1918 r., to jest po ustaniu walk polsko-ukraińskich o samo miasto. Pogrom- jak twierdzono- dokonany z inicjatywy Polaków . Prawda była zaś taka, że rzeczywiście we Lwowie doszło do zaburzeń, w wyniku których zginęło kilkadziesiąt osób żydowskiego pochodzenia (poszkodowani byli również nie- Żydzi). Wśród inspiratorów zajść dominowało dobrane towarzystwo złożone z dezerterów z armii austriackiej, Rusinów, Polaków oraz Żydów. Cóż, każda wojna pociąga za sobą anarchię, a ta widoczna była w grodzie nad Pełtwią już w październiku 1918 r. (przed rozpoczęciem walk polsko-ukraińskich), gdy bandy maruderów terroryzowały miasto. Dla antypolskich propagandzistów nie miało to jednak żadnego znaczenia.

Niestety, tego popisu nieuczciwości i hucpiarstwa nie równoważyły rzetelne ustalenia ludzi, którzy na miejscu bądź z oddalenia starali się badać skomplikowaną, wojenną sytuację. Chodzi mi o obiektywny raport generała Edgara Jadwina i Homera Johnsona oraz postawę pozostających w zdecydowanej mniejszości publikatorów amerykańskich. Z kronikarskiego obowiązku nadmieńmy, że życzliwie odnosił się do Polski “Times” z Nowego Jorku. Podobnie zachowywały się dzienniki chicagowskie: “Journal”, “Post” i “Tribune”. Niezmiennym obrońcą Polski był organ prasowy Henryka Forda: “Dearborn Indepedent”. Natomiast poważne miesięczniki (np. “Current History”)- świetnie redagowane, czyli nie czytane przez motłoch- zachowywały godną uwagi wstrzemięźliwość, stosując zasadę: “audiatur et altera pars”.

Podobnie było z głosami strony polskiej. Wspomnijmy jednak, że pod tym względem panował niemal pełny solidaryzm narodowy. Polacy, w tym żydowskiego pochodzenia, niezwykle mocno i dumnie bronili dobrego imienia rodaków i Ojczyzny. Nierzadko też gwałtownie atakowali paszkwilantów. Nasi dziadowie i pradziadowie, ofiary szczególnego ostracyzmu, w odróżnieniu od współczesnych “jedwabnych” pokoleń nie podwijali ogona, nie wodzili tępym wzrokiem po przestworzach, lecz robili to, co do nich należało. Zapewne mniej wtedy było karłów o małych sercach i wielkich żołądkach, ot co.

Serwowana światu antypolska propaganda w połączeniu z wpływami Żydów amerykańskich, przyniosła pewne efekty. Dla wielu ludzi, w tym wybitnych polityków, moralne podstawy odrodzonej Rzeczypospolitej stawały się przynajmniej wątpliwie. Mogło to skutkować (a raczej na pewno skutkowało) określonymi decyzjami zwycięskich mocarstw podczas Konferencji Paryskiej tworzącej nowy, polityczno-terytorialny ład w Europie. Pragnę zauważyć, że według wspomnień sekretarza generalnego polskiej delegacji na Konferencję, Stanisława Kozickiego, do marca 1919 r. Górny Śląsk i Gdańsk były polskie. Po przybyciu do Francji delegatów Żydów amerykańskich, a przede wszystkim w wyniku ich usilnych starań, zwężono Polsce dostęp do Bałtyku oraz postanowiono na Śląsku rozpisać plebiscyt. Również narzucony Polsce tzw. Mały Traktat Wersalski swych inspiratorów miał po stronie żydowskiej, chociaż i tym razem nie udało im się zawrzeć w nim instytucjonalnych form “żydowskiego państwa w państwie polskim”.

Podsumowując, antypolskie ataki wielu wpływowych kół żydowskich w 1918 r. i później miały na celu zdobycie w naszym kraju określonych koncesji narodowościowych oraz politycznych . Rację miał Polak żydowskiego pochodzenia, prof. dr W. Muttermilch, twierdzący, że Żydzi usiłowali “sformować silną partię własną i narodową, która chce nie tylko swoich szkół, sądów i gmin, a nawet chcieliby własny parlament, czy pragnęliby utworzyć <państwo w państwie>” .Aby to osiągnąć, posługiwano się propagandowymi kłamstwami i półprawdami na temat Polski , narodowego charakteru Polaków oraz wojennych wydarzeń z lat 1918-1921. Jak się okazało- jednak z małym powodzeniem. Międzywojenna Polska nie była państwem dublujących się rządów i parlamentów.

A Co do moralnego aspektu sprawy: w 1921 r. biedna i rzekomo antysemicko-pogromowa Polska przyjęła na swoim terytorium kilkaset tysięcy żydowskich uciekinierów z apokaliptycznej Rosji Sowieckiej. Uratowano im życie, przyznano polskie obywatelstwo...

DARIUSZ RATAJCZAK

 

[PS. Do artykułu dołączam niezwykle ciekawy dokument: Raport referenta cywilnego Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego na temat wypadków we Lwowie z dn. 22 listopada 1918 r.. Na stronie 1.(podkreślone) wymieniono pochodzenie narodowościowe inspiratorów zajść w dzielnicy żydowskiej]





Źródło: http://www.koreywo.com/Ratajczak/Jedwabny%20Lwow.htm